„Wojna w Hiszpanii” Szmuel Lejb Sznajderman

[Reportaż]

Jakie to czasem dziwne uczucie zdać sobie sprawę z oczywistości! Tak bardzo się przyzwyczajamy do pewnych rzeczy lub wiedzy, że potrzeba chwili, by dostrzec szczegół, który pozwala inaczej spojrzeć na książkę. Bo przecież wiadomo, że reportaż to relacja, opis tego, czego reporter był świadkiem, więc co mnie tak zadziwiło i zatrzymało? A no to, że wybrana przeze mnie książka to reportaż dość stary – napisana i opublikowana(!) dawno temu w roku 1938 (w jidysz), Ot, taka pocztówka od historii…

Szmuel Lejb Sznajderman (urodzony w Kazimierzu Dolnym) został nazwany pierwszym żydowskim reporterem wojennym. Po wybuchu wojny domowej w Hiszpanii natychmiast zgłosił chęć wyjazdu. Relacje wysyłał od października 1936 do wiosny 1938 roku. Drukowało je kilka gazet zarówno w języku polskim, jak i w jidysz, ale pojawiały się także w zagranicznej prasie. W 1938 roku wydano je wraz ze zdjęciami fotoreportera Davida Seymoura pracującego wtedy dla magazynu Life, późniejszego współzałożyciela agencji MAGNUM (prywatnie szwagra Sznajdermana). Podobnie sprawa ma się z Gregorem Ziemerem, amerykańskim nauczycielem, dyrektorem Szkoły Amerykańskiej w Berlinie, który stał się naocznym świadkiem nietypowej edukacji. Dzięki łapówkom (ach ta kawa!) udało mu się dostać do różnych instytucji wychowujących dzieci i młodzież w hitlerowskich Niemczech i na żywo doświadczyć wychowania w kulcie wodza i ojczyzny („Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji”).

Reportaż Sznajdermana jest zaskakująco „sielski” – nie widać w nim okrucieństw wojny, więcej jest zachwytów nad możliwością zwycięstwa nad faszyzmem (oj, jak szybko okazało się to mylnym przekonaniem), wielkich słów o bohaterstwie ludu hiszpańskiego. Mało tu płaczu, bomb, mordów, o których przeczytacie np. w książce Katarzyny Kobylarczyk („Strup. Hiszpania rozdrapuje rany”). Co prawda słyszy się odgłosy wojny przy sortowaniu najlepszych pomarańczy w Europie, ale nie przerywa się pracy. Chłopi uprawiają ziemię, tyle że z karabinami na plecach. Politycy przyjmują dziennikarzy w zabytkowych pałacach. Pracują zakłady produkcyjne. Kawiarniane życie zamiera tylko na czas bombardowania. Można zwiedzić bogate biblioteki ze starodrukami. A przecież ta wojna taka nie była – była pełna krwi cywilów, brutalna, okrutna, nieokiełznana. Jak wiemy z innych źródeł Hiszpania do dziś nie wyleczyła ran po wojnie domowej i jej następstwach.

Julia

Książka dostępna w filiach: nr 28, nr 38 nr 48.

Scroll Up
Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności, Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies we wskazanych w niej celach, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce lub opuszczenie serwisu.
Skip to content